Wrocław,
18.02.2015
Drogi
-
Przychodzę w miejsca. Wracam do
nich, jak morderca wraca w miejsca swoich zbrodni. Tak samo ja – powracam w
miejsca niepopełnionych win i rozdrapuję je , jak świeżo zagojone rany. Wchodzę
w naszą Niewinność. Bez zwątpienia popełniam jakiś rodzaj samookaleczenia
napuchniętej przeszłością świadomości. (Czy Ty też to robisz?) Moje działania
przypominają ciche skradanie się złodzieja – ja kradnę swoim wspomnieniom te
ostatnie minuty trwania i oszukuję je sprawnymi zabiegami Kreacji. I tak: wiem,
że jest luty, ale ja ten luty okradłam z zimna i pochmurnego nieba. Wypełniłam
go za to wczesno majowym ciepłem i zalałam słońcem. Tylko w ten sposób mogę
ochronić te wydarte własnej pamięci
wspomnienia przed zapomnieniem.
Nie ma już tej ławki, na której
rozmawialiśmy o wojnie. I tamta kawiarnia stoi już zupełnie inna. (Tamta, w
której składałeś przypadkowe i szybkie pocałunki na mojej nieprzygotowanej
szyi.) Teraz jest ona biała i czysta. Z odsłoniętym murem jakiejś okrutnej
nagości i świeżymi, drewnianymi stołami. Teraz jest ona pełna światła i pełna
pustki. Już nie pachnie tanim, wciąż za drogim, tytoniem i ciepłym piwem.
Zniknęły też książki, przez nikogo nie czytane.
I właśnie dlatego walczę z Pamięcią.
Żeby miejsca naszych zbrodni oddychały jeszcze czasem naszym oddechem.
P.S Napisałeś rok temu (wczoraj to
było, ten rok temu): Rozumiem Cię
doskonale. Pamiętam jak sam sądziłem że to "daleko" nigdy nie nadejdzie, że nadejdzie za późno. A jednak nadeszło. Daleko jest teraz
bliższe mi bardziej, niż Kiedykolwiek było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz