sobota, 3 września 2016

List do ciebie - umarły przyjacielu [5]



Jej z rąk igła wypada, nici plątają się w krośnach, Sama nie widzi, co robi, wszyscy mi to powiadają. Wczora postrzegłem, że róży kwiatek wyszyła zielono.
A.    Mickiewicz – Konrad Wallenrod

Szanowny kolego –
            - - - Nie, to nie rośnie.
            Wiem, że nie pytasz, ale ja staram odpowiadać na niezadane pytania – tak na wszelki wypadek, gdyby To, Co jest bardzo daleko – miało się okazać najbliższe, miało się rzeczywiście okazać Tym, Co jest w nas. Nic jest opisem niczego – jak perła jest opisem perły a motyl – opisem motyla.
            Tak więc budzi mnie coś większego niż ciemność. I nic. Wstaje z łóżka nad świtem, obmywając twarz zimną wodom staram się ułożyć rozszarpane myśli w jakiś jeden organizm, który można by z łatwością odczytać. I nic. Wychodzę z domu. I nic. Ale potem obserwuję zachód Księżyca – i wszystko.
            Myślisz, że istnieje Wolna Wola? Myślałam o tym ostatnio i zadawałam sobie ciągle pytanie – czy jest ona możliwa, skoro nie można cofnąć czasu; zrobić kroku wstecz?  Czas, a właściwie jego upływ zdaje się czynnikiem najbardziej zniewalającym człowieka – niemożliwość cofnięcia czasu zmusza nas do ciągłej postawy oczekującej – aktywnej. Aktem wolnej woli byłaby zatem swobodna rezygnacja z takowej postawy i - - - - - - - - - - -  bierne cofanie się w czasie. - - - - - - - - - - Jednak - - - jest to – niemożliwe. Gdzie jest więc moja – wolna wola?
            Tak wiele osób uważa, że jestem głupia. Nie mówią mi tego, ale rozpoznaję to w ich oskarżających spojrzeniach – jak długo jeszcze, Mała? Dlatego lubię XIX-wiecznych poetów, uczucia. Wzniosłość, namiętność, cierpienie, rozpacz. Dziś skutecznie jest sobie umniejszamy; ludzi, którzy doświadczają tak skrajnych emocji sprowadzamy do postaci jakiś niedorozwiniętych umysłowo i emocjonalnie kalekich karłów, którzy nie przystają do naszej codzienności. Staramy się, aby wszystko w Okół nas było letnie, w cudzysłowie. Jakiekolwiek cokolwiek. Widzisz, Drogi, ja nie chcę i nie mogę sobie na to pozwolić. Bo nie mogę być letnia – nie mogę, bo nie chcę. Więc niech wszyscy będą sobie mądrzy z tą swoją mądrością, a ja, ze swoją Miłością, będę głupia. I, być może, najlepsze dni uciekają mi właśnie dziś – ale uciekają najpiękniej, najlepiej i najpełniej. Gdybym tylko mogła uwierzyć w Słowa, które sama piszę – o, jak prościej mogłoby być. Ale - - -
            A gdybym mówiła językami ludzi i Aniołów, a miłości bym nie miała - - - byłabym Niczym.
            Życz mi tego, abym stała się Wszystkim - - - lub Nicością.

Twoja K.