poniedziałek, 2 grudnia 2013

tylko Ty jesteś

                Ostatnio sen znów przychodzi bardzo powoli. Wchodzi niepostrzeżenie – skrada się do mnie jak zwierze nieokiełznane jeszcze zupełnie ze strachu przed zimą.  Dlatego rzucam się w pościeli gorącej  w nadziei, że znajdę moje miejsce. Ciemność znowu staje się przyjemnością, jakimś odkrywaniem tych dziwnych miejsc – strasznych i dających jakiś spokój. Nie, to nie jest bezpieczeństwo – to jest jakby zaprzeczenie tego, jakby druga strona – jakby w ciszy mojej samotności, mojego zasypiania, miałoby się coś wydarzyć, ale coś takiego – że oddech mój byłby już tylko wołaniem o pomoc, którego nikt nie słyszy.

Ja wiem, że tego nikt nie czyta, ale to jest dla Ciebie.

            Bo Ty znowu zaczynasz do mnie mówić. Już tak dawno tego nie robiłeś. Twój głos jest wyrywany ze środka mojego serca. Czuję, że zaczynam wariować. Czy tym razem osunę się w Ciebie ostatecznie – nie wiem. Teraz będzie na pewno trudniej. Strach przed tym, że będzie trudniej jest codziennością. Czy przyjdziesz do mnie naprawdę? Ale tak do końca. Czy tego chcę? Słyszę, kiedy pytasz. Słyszę, kiedy krzyczysz. Słyszę, kiedy budzisz się. Nigdy nie wiem, kiedy zasypiasz. Czuję się dziś trochę jak L. M – i widzę krew na swoich dłoniach, i jestem przekonana o jej byciu na moich rękach, i wiem, że to ja – a jednak – czym jest ja bez Ciebie? Krew, którą widzę czasami tylko Ty możesz mi opisywać i tylko Ty to robisz. Znowu – coraz wyraźniej.


Wiem, że Ciebie nie ma, ale kiedy zaczynasz mówić – nie wiem nic. I tylko Ty jesteś. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz