wtorek, 18 czerwca 2013

nie - do - ciemnienie

wczoraj
Siedzę przy oknie i obserwuje niedociemnienie świata - jakby ziemia zapomniała, w którą stronę ma się obracać; jakby chciała swoim cielskiem powróci do słońca; jakby jasność była jedynym wspomnieniem, o którym warto jest pamiętać.

Pies zaszczekał - boję się szczekania psa - boje się tego, że nie rozumiem. Wydaje mi się, że człowiek kiedyś rozumiał szczekanie psów, oddychanie drzew, śpiew nocy i mowę ciemności. Jeżeli teraz nie rozumiemy, to kiedyś musieliśmy rozumieć. Jeżeli nie rozumiemy, to musimy wiedzieć, jak to jest rozumieć. To wszystko jest za proste.

Zapach jest ciągle wspomnieniem nocy w Krakowie, które wracają do mnie zawsze, kiedy się czegoś boję. Zawsze to wraca powietrzem. Ciągły ten sam zmęczony zapach leniwego wiatru, który umiera z przegrzania - nienawidzi słońca, a tylko w nim widzi swoją ucieczkę.

A jak się zamyka oczy w słońcu to wszechświat jest czerwony, jak krew, więc nie rozumiem – kiedyś musiałam rozumieć - dlaczego bezpieczniej czuję się (?) w świetle, skoro zwiastuje ono jakąś śmierć, tragedię, katastrofę. Noc jest zawsze we mnie chyba, jako coś stałego, co nie pozwala zachwiać się moim stopom. Ciemność jest bezpieczeństwem pijanego dziecka we mgle, które może być wszędzie i być wszystkim - w sobie.


 dzisiaj
Czasami nie rozumiem tego, co piszę; tego, co gdzieś bezczelnie pojawia się w mojej głowie i płynie do mojej świadomości i nie – świadomości. I czasami to słyszę, a czasami to czuję – dotykanie wzrokiem niewidzialności jest chyba jedynym pewnikiem, który został nam z Tamtego Miejsca. Dziwię się sobie, że To bywa we mnie tylko czasami, nawet nie wiem, kiedy To ma przyjść. Wspomnienie dni przed wszystkim. Chyba wtedy, kiedy doskwiera (do – swiera; skwar; upał, słońce – potwierdzam tylko to, że słońce niekoniecznie musi być Dobrem) mi największa samotność; samotność jest słońcem; taka samotność, o której wiedzą tylko litery alfabetu – chociaż podobno znaczą one kolory – czasami czarny, czasami niebieski, czerwony, zielony. I podobno to wszystko jest we mnie i poza mną to też jest – więc jest nigdzie, zarazem wszędzie, zarazem we mnie i nie we mnie, bo poza mną.



Purpurą świeci dziś Moje Oko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz