wczoraj
Siedzę
przy oknie i obserwuje niedociemnienie świata - jakby ziemia zapomniała, w
którą stronę ma się obracać; jakby chciała swoim cielskiem powróci do słońca;
jakby jasność była jedynym wspomnieniem, o którym warto jest pamiętać.
Pies
zaszczekał - boję się szczekania psa - boje się tego, że nie rozumiem. Wydaje
mi się, że człowiek kiedyś rozumiał szczekanie psów, oddychanie drzew, śpiew
nocy i mowę ciemności. Jeżeli teraz nie rozumiemy, to kiedyś musieliśmy
rozumieć. Jeżeli nie rozumiemy, to musimy wiedzieć, jak to jest rozumieć. To
wszystko jest za proste.
Zapach
jest ciągle wspomnieniem nocy w Krakowie, które wracają do mnie zawsze, kiedy
się czegoś boję. Zawsze to wraca powietrzem. Ciągły ten sam zmęczony zapach leniwego
wiatru, który umiera z przegrzania - nienawidzi słońca, a tylko w nim widzi
swoją ucieczkę.
A
jak się zamyka oczy w słońcu to wszechświat jest czerwony, jak krew, więc nie
rozumiem – kiedyś musiałam rozumieć - dlaczego bezpieczniej czuję się (?) w
świetle, skoro zwiastuje ono jakąś śmierć, tragedię, katastrofę. Noc jest
zawsze we mnie chyba, jako coś stałego, co nie pozwala zachwiać się moim stopom.
Ciemność jest bezpieczeństwem pijanego dziecka we mgle, które może być wszędzie
i być wszystkim - w sobie.
dzisiaj
Czasami
nie rozumiem tego, co piszę; tego, co gdzieś bezczelnie pojawia się w mojej
głowie i płynie do mojej świadomości i nie – świadomości. I czasami to słyszę,
a czasami to czuję – dotykanie wzrokiem niewidzialności jest chyba jedynym
pewnikiem, który został nam z Tamtego Miejsca. Dziwię się sobie, że To bywa we
mnie tylko czasami, nawet nie wiem, kiedy To ma przyjść. Wspomnienie dni przed
wszystkim. Chyba wtedy, kiedy doskwiera (do – swiera; skwar; upał, słońce –
potwierdzam tylko to, że słońce niekoniecznie musi być Dobrem) mi największa
samotność; samotność jest słońcem; taka samotność, o której wiedzą tylko litery alfabetu – chociaż podobno znaczą
one kolory – czasami czarny, czasami niebieski, czerwony, zielony. I podobno to
wszystko jest we mnie i poza mną to też jest – więc jest nigdzie, zarazem
wszędzie, zarazem we mnie i nie we mnie, bo poza mną.
Purpurą
świeci dziś Moje Oko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz