Drogi –
Wyczuwam w sobie Boga; jego obecność między mną, a
Tobą. Możesz nazywać Go jakoś inaczej, ale ja wiem, że to On. Oddycha we mnie,
jakby całe moje ciało było jednym wielkim nosem Boga, przez który wchodzą w moje
wnętrzności barwy; kolory wypełniają przestrzeń między moimi jelitami; w mózgu
już dawno wyrósł mi ogród, którego sklepienie jest otwartym, nieskończonym
niebem mózgowia, na którym robi się operację na otwartej czaszce – jakby On ją
robił – i tym samym wywoływał Deszcz.
Czy jest to ten moment, w którym człowiek
wariuje?
Dlaczego wiem, że to jest On? Bo jest we mnie rządzą
kreacji – jakbym wracała z bardzo długiej podróży do domu, zasiadała przed
kartką papieru i pisała kolejny raz do Nikogo, aby opowiedzieć o Niczym, co się
wydarzyło lub nie wydarzyło lub nie-wydarzyło. Czuję, że przepływa przeze mnie
fala podobna do tej, którą widziałam kiedyś nad Morzem – nad żywiołem, nad
życiem i ograniczoną Wolnością, nad Niebezpieczeństwem; znam to uczucie –
uczucie fali – i jak dobrze jest się mu poddawać – szczególnie włosy to lubią.
Więc odczuwam falę; to przychodzi – najczęściej przed snem i nie pozwala mi
zasnąć; to przychodzi najpierw z zaproszeniem, a potem wradza mnie w siebie już
nie ma Mnie i Fali, tylko jest bezkresna woda, zapomnienie i słowa, potok słów,
woda słów, fala słów, jest Ocean Nie-Spokoju i wtedy wiem, że nie będę spała
długo, długo…
Piszę wielokropek, bo to jest nie-skończone, jak
Twoja postać w mojej głowie; nigdy nie zdołam ulepić Cię do końca, ciągle mi
przelatujesz przez palce, jesteś wodą, Ty jesteś Falą i jesteś moim ciągłym nie-skończeniem i bawisz się włosami, wypowiadając słowa. Skąd Ty znasz tyle
słów?
Skąd ja znam tyle Słów.
Takie stany nazywam „odczuwaniem gówna” – Ty wiesz,
że nie należy to do przyjemnych, a może przyjemnych, a może to nie jest żadne,
może to po prostu Jest.
Do następnego razu,
Miły.
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz