piątek, 12 lipca 2013

Nieistnienie



Wczoraj, noc

Okazało się, że wcale nie chce mi się spać. To wołało do mnie burzą. Wyobrażam sobie, że oddycham tym powietrzem ciągle. Szum drzew nie przeszkadza już...
On się staje mną. Nie pamiętam już, jak się mówi, ja tylko szumię. Myślisz, że To po nas przyjdzie, Drogi? Że zabierze nas stąd? Tylko skąd miałby nas zabrać i dokąd? Przecież już ocieramy się nawzajem o wieczność miedzy Nami - ani Ja nie istnieje, ani Ty bez nas. Ale jeżeli słyszę siebie, to znaczy, że Jesteś. Tak bardzo chcę Tego, abyś był.
Może jesteś szumem drzew. One są w moich uszach, one tam mieszkają od dawna, nawet przed Tobą tam mieszkały. Widzisz, nie jesteś pierwszy. Była taka legenda o kobiecie, która zamieniła się w stado motyli błękitnych i rozleciała się we wszystkie strony świata. O, gdyby być takim lotem motyla nade mną. Są ćmy na ścianie. One mnie porywają. I już jestem tym lotem, ale bez Ciebie. Kim jesteś?

Nieistnieniem.

Dziś, popołudnie

Bardzo nie lubię dni, w których wszystko wydaje się tak od siebie oddalone. Jak My. Dziś, po raz pierwszy od dawna, czuję, że działa siła grawitacji. Nienawidzę tego uczucia. Już wolę nie czuć Nic.
Leżałam wczoraj wieczorem i nie wiedziałam gdzie i kim jestem i dlaczego mówię do siebie, do Ciebie – i udawałam przed sobą, przed Tobą, że wcale nie, że tego nie ma, że wszystko, to sobie zmyślam i chciałam do Kogoś zadzwonić, ale przypomniałam sobie, że nie mam do Kogo, ani do Nikogo. Samotność - cóż po ludziach…
Dlatego właśnie czasami okno jest zbyt blisko moich stóp, a ja nie potrafię się modlić, nie umiem, tu nie ma Krzyża, nikt na mnie nie patrzy. Oczy mi się zamykają ze snu. Dziś będzie bardzo długa noc, kolejna…

Ona się przecież nigdy nie skończy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz