wtorek, 2 kwietnia 2013

czy tam ?


Nie chcę sobie niczego wyobrażać. Nie chcę o niczym myśleć. 

Wczoraj, kiedy szłam wieczorem przy zgaszonym mieście zauważyłam, że niebezpieczeństwo moje objawia się w tym, że zbyt często przyjmuję za swoje stany emocjonalne bohatera książki, którą akurat czytam. Czyli   przez chwilę jakieś nikłe nie jestem sobą, a Tym Kimś, z którym łączy mnie jedynie kilka słów wypisanych przez jakiegoś alkoholika\narkomana\szaleńca. I od niego oddziela mnie tylko papier.

Także szłam wczoraj po śniegu i zadawałam sobie dziwne pytania : Czy jestem Napoleonem? Czy czeka na mnie gdzieś zbrodnia? Jaka będzie kara? Czy już jej nie popełniłam? Czy już jej nie doświadczam?

I wtedy sobie przypomniałam, że w środę jest sprawdzian z matematyki, i że muszę się na niego nauczyć, i że kartkówka z włoskiego i utlenić muszę coś tam... POWIETRZA, POWIETRZA, POWIETRZA.

Zniknęły pytania i stałam się znowu sobą - znowu się urywałam w ciemności, patrzyłam na swoje dłonie obrzydliwe z zimna, nasłuchiwałam, czy przypadkiem nikt nie idzie za mną.

Ale to wróci. To zawsze wraca. To jest księżycem w pełni co świeci mi w oczy, kiedy próbuje zasnąć; to może być chwilą, kiedy wychodzę z domu i zamarzam; to było siedzeniem pod dębem dziesięć lat temu i to jest odrywaniem palców od kartki, kiedy już nie ma końca, ani początku, ani tym bardziej rozwinięcia. To jest strachem.

To wróci zanim zdążę powiedzieć "To ja zabiłem.".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz