niedziela, 10 czerwca 2012

Postscriptum od "Damy z łasiczką"


Cześć, jestem Cecylia. Ale nikt nie zapamięta mojego imienia. Mówią o mnie „dama” do tego jeszcze „z gronostajem”,  „łasiczką”! A ja jestem Cecylia. Nie! Nie będę na Ciebie patrzeć. Nie dam Ci tej satysfakcji. Widzisz, jestem kobietą renesansu! Patrzę troszeczkę inaczej – nie przed siebie, ale obok mnie. To o wiele ciekawsze. I tym się różnimy mój wielbicielu po drugiej stronie płótna – Ty patrzysz na mnie, zawzięcie wlepiasz we mnie swój wzrok, a ja niewzruszona twoim na mnie zdenerwowaniem dalej siedzę, trwam. Tylko to zwierzę mnie trochę uwiera, kręci, się wierci, jakby chciało gdzieś uciec. Może potrzymasz ją, pomożesz mi trochę, ulżysz moim trudom. A nie, przepraszam! Ty się gdzieś spieszysz.
Dobrze, nie będę Cię zatrzymywać. Idź dalej, patrz tylko przed siebie. Dobrze, że o mnie zapomnisz – co mi po Tobie, człowieku, który nawet na chwilę nie umiesz przystanąć i pomilczeć. Ty byś tylko gadał, gadał, gadał. Dlatego dziwisz się tak bardzo mojemu milczeniu, mojemu wzrokowi utkwionemu gdzieś dalej. Dziw się, bardzo dobrze, o to mi chodzi! Nie będę na każde Twoje skinienie – w prawo, w lewo, do przodu. Mówisz, że jestem kapryśna? O tak! Trafnie wydedukowałeś, mój drogi Sherlocku. Taką właśnie mnie stworzono – kapryśną, a jednocześnie statyczną – kobietą, mój drogi, kobietą.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz