Wrocław, 12.12.2021
Kocham to Miasto. Nienawidzę tego Miasta. Bez tego miasta byłabym nikim. Bez tego miasta mogłabym być kimkolwiek innym. Tylko dzięki temu miastu przetrawiam rzeczywistość w sposób tylko mnie właściwy – osobistymi bakteriami i grzybem z poniemieckiej cegły. Tylko dzięki temu miastu niestrawne jest dla mnie każde „nasze”.
Jest ono jednym wielkim intertekstem przeszłości, olbrzymim potworem-zapisem post-emocji. Odczuwam je jak fizyczną ranę wybudowaną blokowiskami i kamienicami na moim ciele, która co raz zabliźnia się i otwiera. Kiedy jestem daleko – bieleje wspomnieniem, gdy jestem w nim – ropieje i pachnie bluszczem oplatającym stary, żydowski cmentarz, jak stygmat do którego mam ochotę się modlić.